0
Pietrucha 31 października 2019 00:09
72164984_10156339407936561_8705459067549646848_o.jpg



IMG_20190924_110430.jpg



IMG_20190924_110442.jpg



IMG_20190923_093425.jpg



IMG_20190924_125954.jpg




Dzień 25


Z Parku wydostaliśmy się przejeżdżając Tioga Road, która nas w ogóle nie urzekła. Zerknęliśmy na Mono Lake i Tahoe Lake.


Screenshot_1.jpg



IMG_20190925_100442.jpg



IMG_20190925_100646.jpg



IMG_20190925_135542.jpg



PANO_20190925_135057.jpg

Dzień 26

Okazało się, że nie mamy żadnych zdjęć z tego miejsca, ale poranek spędziliśmy w Muir Woods National Monument. To park z innym gatunkiem sekwoi, które nie są grube i potężne, jak te, które widzieliśmy kilka dni wcześniej. Drzewa te sprawiają wrażenie chudszych, lecz wyższych. Jednak gdyby, ktoś chciał zobaczyć najwyższe drzewo na świecie, to znajduje się ono w Redwood National and State Parks. Na spokojnym spacerze spędziliśmy około półtorej godziny. Czy warto? Tylko przy nadstanie wolnego czasu. W ramach annual pass darmowe wejście obejmowało cztery osoby, dlatego zapłaciliśmy 15$ za jedną dorosłą osobę. Uwaga: przy parku jest niewiele miejsc parkingowych, dlatego miejsce parkingowe należy zakupić wcześniej przez internet (5$). W parku nie ma zasięgu i co najciekawsze - miejsca parkingowego nie da się zakupić na miejscu. Resztę dnia spędziliśmy na standardowym pakiecie w SF.


71314560_10156339417646561_1353653660248178688_o.jpg



IMG_20190926_111511.jpg



PH20190926-164915-002.JPG



IMG_20190926_141956.jpg



Dzień 27

Dzień zaczęliśmy od wizyty w Mystery Spot w Santa Cruz! Miejsce robi naprawdę dobry mętlik w głowie. Jego największą wadą jest to, że jest otwierane dopiero o godzinie 10:00. Koszt - 8$/os + 5$/auto. Czas trwania - 1h. Następnie czekała nas bardzo długa trasa.


Screenshot_2.jpg



IMG_20190927_073601.jpg



IMG_20190926_191614.jpg



70869373_10156339431901561_9133418572519833600_o.jpg



IMG_20190927_153902.jpg



71293075_10156339421671561_640589617669603328_o.jpg



PANO_20190927_132646.jpg



PH20190927-154738-001.JPG



Odnośnie do Big Sur, to świetnie się składa, że można zrobić tę trasę przy okazji przemieszczania się pomiędzy LA i SF. Natomiast jeśli ktoś chce zrobić Big Sur jako trasę samą w sobie to należy się zastanowić czy wysiłek i poświęcony czas jest tego wart. W mojej ocenie trasa ta jest mocno przeceniona. W internecie widoczne są zdjęcia tylko najpiękniejszych miejsc i należy wiedzieć większość trasy nie jest zachwycająca :)

Dzień 28

Joshua Trees National Park - spoglądając na zdjęcia w internecie to jest to chyba najmniej przekonujący park narodowy w USA :D Na zjeżdżenie najciekawszych miejsc potrzeba 5-6h i mocno się zastanawialiśmy czy poświęcić prawie tyle samo na dojazd, aby zobaczyć ten park. Gdybyśmy zrezygnowali z tej wizyty to mielibyśmy 10 godzin więcej na zobaczenie Los Angeles, a ten czas był nam totalnie zbędny. Podjęliśmy dobrą decyzję :)


IMG_20190928_085114.jpg



IMG_20190928_095351.jpg



PH20190928-094622-001.JPG



PH20190928-094730-002.JPG



Screenshot_1.jpg



Oprócz standardowych miejsc w Los Angeles, wybraliśmy się do dwóch nietuzinkowych: The Secret Swing at at Elysian Park (brak zdjęć bez nas w roli głównej) oraz Carroll Avenue:

IMG_20190928_150107.jpg



IMG_20190928_150607.jpg



IMG_20190928_150130.jpg



IMG_20190928_150333.jpg



To by było na tyle :)

PODSUMOWANIE:

Noclegi :D : należy mieć na uwadze, że często w darmowych miejscach do rozbicia namiotu nie ma żadnej infrastruktury turystycznej. Strona freecampsites.net jest doskonała, a opisy i komentarze pokrywają się z rzeczywistością.

Auto: wypożyczone w Alamo przez rentalcars.com. Brak ograniczeń milowych czy wjazdowych do danego stanu, pakiet ubezpieczeń w cenie (bez szyb i opon) oraz możliwość negocjacji na infolinii. Tak się złożyło, że na 5 osób, tylko dwóch było kierowcami i to poniżej 25 roku życia. Dlatego auto musiałem wziąć na siebie, przez co dopłacaliśmy 2300 zł za szczeniacki wiek. W sumie wynajem auta na 30 dni kosztował nas 7000 zł.

Internet: nielimitowany pakiet na 30 dni z T-mobile za 54,5 $. Trudno się przestawić do takiego myślenia, ale USA to nie Polska i poza dużymi miastami praktycznie nie było nigdzie internetu. Dlatego warto mieć na uwadze, że zasięg wielokrotnie Was zawiedzie.

Przydatne aplikacje:
- Wikicamps US - jeśli na freecampsites.net nie znajdziecie blisko darmowego campingu,
- GasBuddy - do porównywania cen benzyny, a różnice te mogą być naprawdę spore dlatego aplikacja się przydaje,
- TruckerPath - do wyszukiwania pryszniców na stacjach benzynowych,
- Splittr - genialna aplikacja do zapisywania wspólnych wydatków podczas podróży.

Mój koszt podróży:
- wstępy, atrakcje, permity - 415 zł
- wynajem auta - 1540 zł
- paliwo - 710 zł
- noclegi - 290 zł
- jedzenie i inne pomniejsze koszty - 1800 zł
- loty VIE-LAX z dojazdem do Wiednia - 2000 zł
SUMA: 6800 zł (bez subiektywnie słusznych kosztów poniesionych w Las Vegas)
Jak widać, największa oszczędność wynika z darmowych noclegów w namiocie, a także z racji podróżowania w pięć osób. Sumaryczny koszt byłby mniejszy, gdybym był ciut starszy. Bez problemu można było zaoszczędzić kilkaset złotych na zaniechaniu próbowania wszystkich dziwnych rzeczy, które się nasuną w Wallmarcie i na kupowaniu najtańszego jedzenia, ale czy to by miało sens? Chyba nie :)

Must see:
- Yellowstone National Park (piszę to z całą świadomością odległości, którą trzeba pokonać),
- Yosemite National Park,
- Zion National Park,
- Canyonlands National Park,
- Death Valley National Park.

Miejsca, które nas rozczarowały lub nas nie urzekły:
- Mesa Verde National Park,
- Horseshoe Bend,
- Muir Woods,
- Valley of Fire,
- Antelope Canyon X,
- Kings Canyon National Park.

Miejsca, które nas pozytywnie zaskoczyły:
- Canyon de Chelly,
- Black Canyon of the Gunnison National Park wraz ze Scenic Byway po drodze,
- Bonneville Salt Flats,
- Joshua Trees National Park,
- Sequoia National Park,
- Petrified Forest National Park,
- Mystery Spot w Santa Cruz,
- shake o smaku Crème brûlée w Gordon Ramsey's Burger w Las Vegas!

Miejsca, które są popularne bądź mogą być ciekawe lecz w nich nie byliśmy:
- The Wave (to na pewno przez tę sarnę!),
- National Bridges National Monument,
- Capitol Reef National Park,
- Great Sand Dunes National Park,
- Redwood National and State Parks,
- Antelope Lower/Upper/Peek a Boo Canyon,
- Antelope Valley,
- White Pockets,
- Salvation Mountain,
- Cool Patch Pumpkins,
- Grand Staircase Escalante National Monument,
- Glen Canyon,
- Hoover Dam,
- Chocolate Waterfalls,
- Havasu Falls,
- Grand Canyon Skywalk,
- wszelakie atrakcje związane z Route 66.

Bonus!
Kilka fotek z przejazdu przez amerykańskie pustkowia. Zaskoczył nas fakt, że zawsze gdzieś na horyzoncie było widać jakieś góry. Przelatujący przez drogę krzaczek został przez nas przejechany, więc jesteśmy spełnieni :)


PH20180111-032542-001.JPG



PH20180111-054900-002.JPG



PH20180111-075624-002.JPG



PH20180111-061307-004.JPG



PH20190914-190841-001.JPG



PH20190917-141559-001.JPG



PH20190920-143046-002.JPG



PH20190928-080921-001.JPG



Zrezygnowaliśmy z dłuższych pobytów w miastach, aby nastawić się jak najmocniej na naturę i utwierdziliśmy się w przekonaniu, że to była doskonała decyzja. Podobało mi się, to, że wstając rano mogłem powiedzieć: "Ok, fellas! Dzisiaj jedziemy do...". Podobało mi się to, że każdego dnia widzieliśmy coś nowego. Jesteśmy zadowoleni, że zobaczyliśmy masę atrakcji. Znajdowaliśmy czas na to, aby pochodzić po parkach, gdy warto było wyjść na szlak. Znajdowaliśmy także czas na to, aby dokonać wielkiego testu amerykańskich fast foodów. Długa jazda nie była aż tak bardzo męcząca, a ułożony wcześniej plan idealnie balansował pomiędzy intensywnością doznań, a godzinami potrzebnego snu. Była to definitywnie najprzyjemniejsza podróż jaką w życiu odbyłem :)

Bonus 2!
W związku z opóźnieniem mojego bagażu na trasie do USA oraz w związku z uszkodzeniem bagażu podczas powrotu, dostanę odszkodowania o łącznej wartości 4600 zł :) Większość już mam i czekam jeszcze na ostatni przelew. Ta kwota nie jest uwzględniona w kosztorysie podanym powyżej.

KONIEC@gello666
Loteria obowiązuje w sezonie od połowy maja do połowy września. My byliśmy po połowie września, więc po prostu musieliśmy ustawić się w kolejce, która działa na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. Wpierw trzeba znaleźć drewnianą budkę rangera przy Camp 4, a to zadanie nie jest trudne, gdyż jest tam tylko jedna budka, do której ustawiona jest kolejka. Na budce widnieje informacja, ile jest wolnych miejsc na dzień następny i ta informacja jest codziennie aktualizowana. Zabronione jest zajmowanie miejsca dla kogoś innego - według nas obowiązuje tam taka zasada, aby można było sobie policzyć ile osób stoi w kolejce, aby nie stać tam niepotrzebnie. Chwilę przed 8:00 przychodzi ranger, rozdaje numerki każdej osobie i następuje proces rejestracji i wyznaczenia miejsc campingowych. W kolejce stoi się tylko raz, bez względu na liczbę nocy, które chce się tam spędzić. Limit to chyba 30 nocy, ale wątpię, aby kogokolwiek z nas to dotyczyło :) Choć obok nas spał amerykański chłopak, który wspinał się parku przez 30 dni.

Odnośnie do permitu na Half Dome, to braliśmy udział w loterii marcowej i tego terminu nie możecie przegapić. Każda osoba może wysłać jedno zgłoszenie jako lider grupy i wtedy wpisać liczbę permitów, o które się ubiega (max. 6). Do loterii można zgłosić do siedmiu interesujących nas dat, które układa się w hierarchii i nie ma to wpływu na koszt zgłoszenia (10$). W loterii marcowej rozdawanych jest 225/300 permitów na każdy dzień. Codziennie w sezonie odbywają się dodatkowe loterie, podczas których losowane są permity na dwa dni do przodu i wtedy do zgarnięcia jest 75 permitów + te, które zostały anulowane. W razie wylosowania należy dokonać drugiej płatności 10$/os. W marcu wysłaliśmy 4 zgłoszenia na 7 różnych dat, każde dla czteroosobowej grupy. 3 na 4 zgłoszenia zostały wylosowane dla pierwszej daty w hierarchii, więc nam udało się bez żadnego problemu. Z drugiej strony znajomi, którzy też był w Yosemite we wrześniu, wysłali 2 zgłoszenia dla dwóch osób i nie zostali wylosowani. Natomiast udało im się zdobyć permit w loterii odbywającej się dwa dni przed tym jak weszli na szczyt. Poza sezonem i poza weekendem szansa jest dość duża, lecz jest jeszcze jedna możliwość :D Przed samym wejściem na "cable" stoi ranger, który sprawdza permity (należy mieć ze sobą dokumenty tożsamości), lecz niektórzy widząc stromość góry rezygnują i wtedy owe miejsce w grupie można komuś oddać, a my byliśmy świadkami takiej właśnie sytuacji.

Aby było ciekawiej, mieliśmy taką sytuację, że do Stanów nie poleciała z nami osoba, która opłaciła zwycięski permit (była liderem grupy). W tej sytuacji pozostawaliśmy bez permitu. Jednak dzięki uprzejmości rangerów z Yosemite NP udało się załatwić sprawę i podmienić nazwisko lidera.

@zawiert
Tego nie dopisałem w podsumowaniu, ale wydaje mi się, że wrzesień to czas idealny. Nie jest już zbyt gorąco, nie jest jeszcze aż tak zimno i co chyba najważniejsze: jest poza sezonem, amerykańskie dzieciaki są już w szkołach, czyli wszędzie jest znacznie mniej turystów! :)@maginiak mój czas na pisanie długich relacji jeszcze wielokrotnie nadejdzie :) ciekawe spostrzeżenie - możesz zdefiniować tę moją perspektywę?Ha! Ja za to chciałem przekazać nieco inną puentę: dzięki temu, że byliśmy cały czas w goniliśmy, mieliśmy dużo czas tam, gdzie go naprawdę potrzebowaliśmy i dzięki temu widzieliśmy bardzo wiele. 4 tygodnie to dużo czasu i nie chcieliśmy go "przebimbać". Ale tak jak wspomniałaś: jak najbardziej warto :)Dzisiaj przypadkowo natknąłem się na informację, że podróżujące kamienie można spotkać jeszcze w Little Bonnie Claire Playa :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

88309 4 listopada 2019 22:47 Odpowiedz
Canyonlands, Sedona, Arches, Yellowstone, Canyon De Chelly. To kilka miejsc, na które zabrakło nam czasu w naszej podróży po USA. Po Twoich zdjęciach widać, że jest zdecydowanie do czego wracać :)
pietrucha 5 listopada 2019 10:03 Odpowiedz
Nie pomijałbym również Black Canyon of the Gunnison NP, z widowiskową trasą prowadzącą tam z południa :)
gello666 27 listopada 2019 07:53 Odpowiedz
Dziękuję za taki wyczerpujący opis waszego wyjazdu.I gratuluję.Na gorąco mam jedno (w zasadzie dwa) pytanie - w Yosemite nocowaliście w Camp 4 - wg. informacji na stronie parku od 2019 miejsca miały być tam przydzielane na zasadzie loterii. Czy to tak działa? (jeżeli już - to jak to wygląda). Drugie dotyczy Half Dome - braliżcie udział w marcowej loterii czy permit pozyskaliście w inny sposób?
zawiert 27 listopada 2019 11:07 Odpowiedz
to musieliśmy się minąć gdzieś na trasie bo z rodziną robiliśmy objazdówkę od 21.09 dokładnie po tych terenach (jednak czasu zabrakło na Yellowstone). Niestety w październiku zrobiło się zdecydowanie zimniej, w Sequoia NP pierwszy śnieg, w Bryce na noclegu temperatura poniżej zera, lada dzień mieli zamknąć Tioga Pass.
pietrucha 27 listopada 2019 22:16 Odpowiedz
@gello666Loteria obowiązuje w sezonie od połowy maja do połowy września. My byliśmy po połowie września, więc po prostu musieliśmy ustawić się w kolejce, która działa na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. Wpierw trzeba znaleźć drewnianą budkę rangera przy Camp 4, a to zadanie nie jest trudne, gdyż jest tam tylko jedna budka, do której ustawiona jest kolejka. Na budce widnieje informacja, ile jest wolnych miejsc na dzień następny i ta informacja jest codziennie aktualizowana. Zabronione jest zajmowanie miejsca dla kogoś innego - według nas obowiązuje tam taka zasada, aby można było sobie policzyć ile osób stoi w kolejce, aby nie stać tam niepotrzebnie. Chwilę przed 8:00 przychodzi ranger, rozdaje numerki każdej osobie i następuje proces rejestracji i wyznaczenia miejsc campingowych. W kolejce stoi się tylko raz, bez względu na liczbę nocy, które chce się tam spędzić. Limit to chyba 30 nocy, ale wątpię, aby kogokolwiek z nas to dotyczyło :) Choć obok nas spał amerykański chłopak, który wspinał się parku przez 30 dni. Odnośnie do permitu na Half Dome, to braliśmy udział w loterii marcowej i tego terminu nie możecie przegapić. Można wysłać tylko jedno zgłoszenie do loterii. Każda osoba może wysłać zgłoszenie jako lider grupy i wtedy wpisać liczbę permitów, o które się ubiega (max. 6). Do loterii można zgłosić do 7 dat, które układa się w hierarchii i nie ma to wpływu na koszt zgłoszenia. W loterii marcowej rozdawanych jest 225/300 permitów na każdy dzień. Codziennie w sezonie odbywają się dodatkowe loterie, podczas których losowane są permity na dwa dni do przodu i wtedy do zgarnięcia jest 75 permitów + te, które zostały anulowane. W marcu wysłaliśmy 4 zgłoszenia na 7 różnych dat, każde dla grupy 4 osób. 3/4 zgłoszenia zostały wylosowane dla pierwszej daty w hierarchii. Z drugiej strony znajomi, którzy też był w Yosemite we wrześniu, wysłali 2 zgłoszenia dla dwóch osób i nie zostali wylosowani. Natomiast udało im się zdobyć permit w loterii odbywającej się dwa dni przed tym jak weszli na szczyt. Poza sezonem i poza weekendem szansa jest dość duża, lecz jest jeszcze jedna możliwość :D Przed samym wejściem na "cable" stoi ranger, który sprawdza permity (należy mieć ze sobą dokumenty tożsamości), lecz niektórzy widząc stromość góry rezygnują i wtedy owe miejsce w grupie można komuś oddać, a my byliśmy świadkami takiej właśnie sytuacji.@zawiertTego nie dopisałem w podsumowaniu, ale wydaje mi się, że wrzesień to czas idealny. Nie jest już zbyt gorąco, nie jest jeszcze aż tak zimno i co chyba najważniejsze: jest poza sezonem, amerykańskie dzieciaki są już w szkołach, czyli wszędzie jest znacznie mniej turystów! :)
maginiak 27 listopada 2019 22:28 Odpowiedz
Ciekawe spojrzenie. Mimo mnogości relacji z zachodu USA, Twoja jest z odrobinę innej perspektywy. Tylko po cholerę się tak spieszyłeś z tą relacją, nie zdążyłam zacząć czytać a Ty już skończyłeś ;)
pietrucha 27 listopada 2019 22:31 Odpowiedz
@maginiak mój czas na pisanie długich relacji jeszcze wielokrotnie nadejdzie :) ciekawe spostrzeżenie - możesz zdefiniować tę moją perspektywę?
maginiak 27 listopada 2019 23:03 Odpowiedz
Hmmm no cóż, mówiąc najprościej to perspektywa kogoś kto schodzi z utartego szlaku bo ma czas i mu się nie spieszy? W Twojej relacji widać, że naprawdę warto. Paradoksalnie z relacją galopowałeś i mało brakowało a bym ja przeoczyła - kilka wpisów dzień po dniu na początku listopada a potem KONIEC pod KONIEC miesiąca, na który na szczęście udało mi się załapać :)
pietrucha 2 grudnia 2019 23:00 Odpowiedz
Ha! Ja za to chciałem przekazać nieco inną puentę: dzięki temu, że byliśmy cały czas w goniliśmy, mieliśmy dużo czas tam, gdzie go naprawdę potrzebowaliśmy i dzięki temu widzieliśmy bardzo wiele. 4 tygodnie to dużo czasu i nie chcieliśmy go "przebimbać". Ale tak jak wspomniałaś: jak najbardziej warto :)
qbaqba 10 stycznia 2020 15:10 Odpowiedz
Fajne kompendium, ja w okolicy Yosemite dodałbym przynajmniej 2,5h na szlak do wodospadu wzdłuż jeziora Hetch Hetchy. Ale raczej tylko kiedy dużo wody spływa z gór (optymalnie przełom kwiecień//maj).
pietrucha 16 lutego 2020 19:52 Odpowiedz
Dzisiaj przypadkowo natknąłem się na informację, że podróżujące kamienie można spotkać jeszcze w Little Bonnie Claire Playa :)