Bonneville Salt Flats - czyli bijemy rekordy prędkości. Na miejscu nie ma kompletnie żadnej infrastruktury turystycznej, więc od razu udzielę odpowiedzi na Wasze pytanie: tak, bez żadnych konsekwencji można wjechać na tę sól przed Wami i jeździć wszędzie gdzie się chce. Aczkolwiek, żeby to na pewno było bezpieczne (widywaliśmy duże grudki soli/dziury) to proste o najbardziej gładkiej powierzchni soli są oznaczone przy pomocy pomarańczowych pachołków. Nawigacja prowadzi poprawnie - macie jechać tą jedyną drogą w nicość, a gdy skończy się asfalt jedźcie prosto przez sól i za około 150 metrów ujrzycie pierwszą zaznaczoną trasę
:)
Przejazd na północ:
Dzień 6:
Grand Teton NP, czyli trailer Alaski
Spędziliśmy cały dzień na zaliczaniu punktów widokowych, robieniu szlaków wokół Todgarth Lake i Jenny Lake, przy okazji dochodząc do Hidden Falls. Doszlibyśmy jeszcze do Amfiteatr Lake, ale w 2/3 drogi musieliśmy zawrócić ze względu na ulewę i zimny deszcz. P.S. Pętla wokół Jenny Lake ma 8 mil, a nie 5, jak informują na swoich tablicach.
I ostatni już, przejazd na północ
:)
Dzień 7 Dzień 8 Dzień 9
W naszym przypadku nie sprawdziła się myśl pt. "dobrze by było chociaż 2 noce spać w jednym miejscu". Błąd - lepiej by było codziennie się zwijać i rozbijać ponownie niż przejeżdżać niepotrzebne mile. Za rezerwacje pól campingowych wziąłem się 2 miesiące przed wylotem i nie było już miejsc na campingach, w których chciałem spać. Dlatego ten jeden park dokładnie sobie zaplanujcie sporo wcześniej. Cena za miejsce campingowe to ~28-35$/noc. Niektóre campingi oferują w cenie tickety na prysznic dla dwóch osób. Nie na każdym campingu są prysznice, ani nie na każdym są pralnie. Odradzałbym spanie w Bridge Bay we wrześniu, gdy bliskość jeziora sprawia, że jest tam cholernie zimno. Jeśli pojawi się taka możliwość, to radziłbym rezerwację w centralnej i północnej części parku. W całym parku praktycznie nie ma zasięgu, a WiFi jest chyba tylko w Mammoth Springs Visitors Centre.
Yellowstone NP można w uproszczeniu podzielić na 2 części: - wschodnia - górki i zwierzęta, - zachodnia - gejzery.
Mt. Washburn - chyba nie warto poświęcać na nią 2,5h, jednak jest to chyba najlepsze miejsce, aby zobaczyć park z góry:
Lamar Valley jest miejscem, które się wskazuje jako najbogatsze pod kątem obecności zwierząt. Można zobaczyć tam bizony, sarny, antylopy, wilki czy niedźwiedzie. Wiele osób wybiera się tam w wschodzie Słońca, gdy jest większe prawdopodobieństwo spotkania tych dwóch ostatnich. Nam nie udało się ich zobaczyć pomimo wczesnej pobudki. Co więcej, dolina jest sporą przestrzenią, co sprawia, że wyprawa bez lornetki nie jest satysfakcjonująca. Natomiast dla samych tylko bizonów było warto tam pojechać. Po dłuższej obserwacji uważamy je za nic innego, jak leśne krowy.
Przechodzimy do zachodniej części, gdzie wszędzie wokół nas, coś się gotuje i wybucha. Tuż za granicą stanów Wyoming/Montana znajdziecie punkt nazwany "Boiling River". Rangerka powiedziała nam, że nie reklamują tego miejsca turystom, aby zostało niezatłoczone dla lokalsów. I rzeczywiście było tam tylko kilkanaście osób. Jest to krótki odcinek rzeki, gdzie lodowata woda miesza się z gorącą wodą z gejzerów. Utworzono z kamieni swoiste jacuzzi. Tak nam się tam spodobało, że byliśmy tam dwukrotnie. Od Mammoth Hot Springs dojedziecie tam w 5 minut.
Canyonlands, Sedona, Arches, Yellowstone, Canyon De Chelly. To kilka miejsc, na które zabrakło nam czasu w naszej podróży po USA. Po Twoich zdjęciach widać, że jest zdecydowanie do czego wracać
:)
Dziękuję za taki wyczerpujący opis waszego wyjazdu.I gratuluję.Na gorąco mam jedno (w zasadzie dwa) pytanie - w Yosemite nocowaliście w Camp 4 - wg. informacji na stronie parku od 2019 miejsca miały być tam przydzielane na zasadzie loterii. Czy to tak działa? (jeżeli już - to jak to wygląda). Drugie dotyczy Half Dome - braliżcie udział w marcowej loterii czy permit pozyskaliście w inny sposób?
to musieliśmy się minąć gdzieś na trasie bo z rodziną robiliśmy objazdówkę od 21.09 dokładnie po tych terenach (jednak czasu zabrakło na Yellowstone). Niestety w październiku zrobiło się zdecydowanie zimniej, w Sequoia NP pierwszy śnieg, w Bryce na noclegu temperatura poniżej zera, lada dzień mieli zamknąć Tioga Pass.
@gello666Loteria obowiązuje w sezonie od połowy maja do połowy września. My byliśmy po połowie września, więc po prostu musieliśmy ustawić się w kolejce, która działa na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. Wpierw trzeba znaleźć drewnianą budkę rangera przy Camp 4, a to zadanie nie jest trudne, gdyż jest tam tylko jedna budka, do której ustawiona jest kolejka. Na budce widnieje informacja, ile jest wolnych miejsc na dzień następny i ta informacja jest codziennie aktualizowana. Zabronione jest zajmowanie miejsca dla kogoś innego - według nas obowiązuje tam taka zasada, aby można było sobie policzyć ile osób stoi w kolejce, aby nie stać tam niepotrzebnie. Chwilę przed 8:00 przychodzi ranger, rozdaje numerki każdej osobie i następuje proces rejestracji i wyznaczenia miejsc campingowych. W kolejce stoi się tylko raz, bez względu na liczbę nocy, które chce się tam spędzić. Limit to chyba 30 nocy, ale wątpię, aby kogokolwiek z nas to dotyczyło
:) Choć obok nas spał amerykański chłopak, który wspinał się parku przez 30 dni. Odnośnie do permitu na Half Dome, to braliśmy udział w loterii marcowej i tego terminu nie możecie przegapić. Można wysłać tylko jedno zgłoszenie do loterii. Każda osoba może wysłać zgłoszenie jako lider grupy i wtedy wpisać liczbę permitów, o które się ubiega (max. 6). Do loterii można zgłosić do 7 dat, które układa się w hierarchii i nie ma to wpływu na koszt zgłoszenia. W loterii marcowej rozdawanych jest 225/300 permitów na każdy dzień. Codziennie w sezonie odbywają się dodatkowe loterie, podczas których losowane są permity na dwa dni do przodu i wtedy do zgarnięcia jest 75 permitów + te, które zostały anulowane. W marcu wysłaliśmy 4 zgłoszenia na 7 różnych dat, każde dla grupy 4 osób. 3/4 zgłoszenia zostały wylosowane dla pierwszej daty w hierarchii. Z drugiej strony znajomi, którzy też był w Yosemite we wrześniu, wysłali 2 zgłoszenia dla dwóch osób i nie zostali wylosowani. Natomiast udało im się zdobyć permit w loterii odbywającej się dwa dni przed tym jak weszli na szczyt. Poza sezonem i poza weekendem szansa jest dość duża, lecz jest jeszcze jedna możliwość
:D Przed samym wejściem na "cable" stoi ranger, który sprawdza permity (należy mieć ze sobą dokumenty tożsamości), lecz niektórzy widząc stromość góry rezygnują i wtedy owe miejsce w grupie można komuś oddać, a my byliśmy świadkami takiej właśnie sytuacji.@zawiertTego nie dopisałem w podsumowaniu, ale wydaje mi się, że wrzesień to czas idealny. Nie jest już zbyt gorąco, nie jest jeszcze aż tak zimno i co chyba najważniejsze: jest poza sezonem, amerykańskie dzieciaki są już w szkołach, czyli wszędzie jest znacznie mniej turystów!
:)
Ciekawe spojrzenie. Mimo mnogości relacji z zachodu USA, Twoja jest z odrobinę innej perspektywy. Tylko po cholerę się tak spieszyłeś z tą relacją, nie zdążyłam zacząć czytać a Ty już skończyłeś
;)
Hmmm no cóż, mówiąc najprościej to perspektywa kogoś kto schodzi z utartego szlaku bo ma czas i mu się nie spieszy? W Twojej relacji widać, że naprawdę warto. Paradoksalnie z relacją galopowałeś i mało brakowało a bym ja przeoczyła - kilka wpisów dzień po dniu na początku listopada a potem KONIEC pod KONIEC miesiąca, na który na szczęście udało mi się załapać
:)
Ha! Ja za to chciałem przekazać nieco inną puentę: dzięki temu, że byliśmy cały czas w goniliśmy, mieliśmy dużo czas tam, gdzie go naprawdę potrzebowaliśmy i dzięki temu widzieliśmy bardzo wiele. 4 tygodnie to dużo czasu i nie chcieliśmy go "przebimbać". Ale tak jak wspomniałaś: jak najbardziej warto
:)
Fajne kompendium, ja w okolicy Yosemite dodałbym przynajmniej 2,5h na szlak do wodospadu wzdłuż jeziora Hetch Hetchy. Ale raczej tylko kiedy dużo wody spływa z gór (optymalnie przełom kwiecień//maj).
Bonneville Salt Flats - czyli bijemy rekordy prędkości. Na miejscu nie ma kompletnie żadnej infrastruktury turystycznej, więc od razu udzielę odpowiedzi na Wasze pytanie: tak, bez żadnych konsekwencji można wjechać na tę sól przed Wami i jeździć wszędzie gdzie się chce. Aczkolwiek, żeby to na pewno było bezpieczne (widywaliśmy duże grudki soli/dziury) to proste o najbardziej gładkiej powierzchni soli są oznaczone przy pomocy pomarańczowych pachołków. Nawigacja prowadzi poprawnie - macie jechać tą jedyną drogą w nicość, a gdy skończy się asfalt jedźcie prosto przez sól i za około 150 metrów ujrzycie pierwszą zaznaczoną trasę :)
Przejazd na północ:
Dzień 6:
Grand Teton NP, czyli trailer Alaski
Spędziliśmy cały dzień na zaliczaniu punktów widokowych, robieniu szlaków wokół Todgarth Lake i Jenny Lake, przy okazji dochodząc do Hidden Falls. Doszlibyśmy jeszcze do Amfiteatr Lake, ale w 2/3 drogi musieliśmy zawrócić ze względu na ulewę i zimny deszcz.
P.S. Pętla wokół Jenny Lake ma 8 mil, a nie 5, jak informują na swoich tablicach.
I ostatni już, przejazd na północ :)
Dzień 7
Dzień 8
Dzień 9
W naszym przypadku nie sprawdziła się myśl pt. "dobrze by było chociaż 2 noce spać w jednym miejscu". Błąd - lepiej by było codziennie się zwijać i rozbijać ponownie niż przejeżdżać niepotrzebne mile. Za rezerwacje pól campingowych wziąłem się 2 miesiące przed wylotem i nie było już miejsc na campingach, w których chciałem spać. Dlatego ten jeden park dokładnie sobie zaplanujcie sporo wcześniej. Cena za miejsce campingowe to ~28-35$/noc. Niektóre campingi oferują w cenie tickety na prysznic dla dwóch osób. Nie na każdym campingu są prysznice, ani nie na każdym są pralnie. Odradzałbym spanie w Bridge Bay we wrześniu, gdy bliskość jeziora sprawia, że jest tam cholernie zimno. Jeśli pojawi się taka możliwość, to radziłbym rezerwację w centralnej i północnej części parku. W całym parku praktycznie nie ma zasięgu, a WiFi jest chyba tylko w Mammoth Springs Visitors Centre.
Yellowstone NP można w uproszczeniu podzielić na 2 części:
- wschodnia - górki i zwierzęta,
- zachodnia - gejzery.
Mt. Washburn - chyba nie warto poświęcać na nią 2,5h, jednak jest to chyba najlepsze miejsce, aby zobaczyć park z góry:
Lamar Valley jest miejscem, które się wskazuje jako najbogatsze pod kątem obecności zwierząt. Można zobaczyć tam bizony, sarny, antylopy, wilki czy niedźwiedzie. Wiele osób wybiera się tam w wschodzie Słońca, gdy jest większe prawdopodobieństwo spotkania tych dwóch ostatnich. Nam nie udało się ich zobaczyć pomimo wczesnej pobudki. Co więcej, dolina jest sporą przestrzenią, co sprawia, że wyprawa bez lornetki nie jest satysfakcjonująca. Natomiast dla samych tylko bizonów było warto tam pojechać. Po dłuższej obserwacji uważamy je za nic innego, jak leśne krowy.
Przechodzimy do zachodniej części, gdzie wszędzie wokół nas, coś się gotuje i wybucha. Tuż za granicą stanów Wyoming/Montana znajdziecie punkt nazwany "Boiling River". Rangerka powiedziała nam, że nie reklamują tego miejsca turystom, aby zostało niezatłoczone dla lokalsów. I rzeczywiście było tam tylko kilkanaście osób. Jest to krótki odcinek rzeki, gdzie lodowata woda miesza się z gorącą wodą z gejzerów. Utworzono z kamieni swoiste jacuzzi. Tak nam się tam spodobało, że byliśmy tam dwukrotnie. Od Mammoth Hot Springs dojedziecie tam w 5 minut.
Norris Geyser Basin: